piątek, 26 września 2014

Rozdział 4


Minął tydzień...
Wszystko się ułożyło, rodzice już urządzili się w domu i czekaj na przyjście mojego braciszka ! A u mnie? Coraz lepiej, zaprzyjaźniam się z Oscarem. Właśnie siedzimy na naszym połamanym drzewie które spadło kilka dni temu a on gra na gitarze, ja wpatruję się w piękne widoki LA. Tak się cieszę, że go spotkałam jest niesamowity ! Już następnego dnia przyszedł do mnie i zaproponował by mnie oprowadzić po mieście. Świetnie się bawiłam, jest taki sympatyczny i w ogóle nie brakowało nam tematu. Mamy podobne zainteresowania, okazało się, że Oscar tańczy tak jak i ja. W dodatku uwielbiam patrzeć na niego zamyślonego jak próbuję zagrać trudniejszą piosenkę. Biorę swój telefon do ręki i próbuję zrobić mu zdjęcie a on zauważa to i zaczyna się szczerzyć do kamery. Śmieję się i pokazuję mu, że ma grać dalej. Zauważam notatkę którą mi napisał i jeszcze jedną.. wczoraj się pojawiła na moim ekranie. To spotkanie z Felixem które będzie za 2 dni bo wcześniej nie mógł. Nie wiem czemu, nie powiedział mi. Wiem tylko to, że pojutrze Go zobaczę. Już to wyobrażam, wybiegam do niego a on rozkłada ręce i przytula mnie najmocniej jak może a ja mu zaczyna płakać i mówić, że tęskniłam bo tak jest. Tęsknie za nim i to bardzo ale Oscar dorównuję mu troszeczkę bo teraz jest przy mnie i stara się pomóc. Uwielbiam Go jako przyjaciela. Jest mój i koniec. Z moich rozmyślań budzi mnie jego głos.
-Jude ! Wstawaj !Mama dzwoniła do mnie, że musimy jechać do sklepu po jakieś składniki do ciasta. Pogotujesz z nami ? -spytał się mnie Oscar. Odpowiedziałam mu kiwnięciem i wzięłam jego ręke którą wystawił i poszliśmy w stronę jego domu. Wchodzimy do jego drewnianego domu, jest piękny już tu była parę razy oczywiście po Oscara. Państwo Enestad lubią nowoczesność. W aktualnej modzie, meble i dodatki. Podoba mi się tu ale przeciwieństwem tego domu jest pokój Oscara. Niebieski w różne wzorki (chyba sam robił) i z białego drewna staromodne łóżko oraz pełno zdjęć na jednej ścianie są tam z jego z rodzicami i całą rodziną nawet jedno ze mną :) wygląda ślicznie. Zrobiliśmy je wczoraj on mnie wziął na barana a ja z uśmiechnięta od ucha do ucha w jego okularach słonecznych. Patrze na nie kiedy podchodzi do mnie Oscar.
-Kiedy zdążyłeś je wydrukować ? -pytam się chłopaka z uśmiechem.
-Jakoś kilka godzin temu zanim przyszłaś -posyła mi uśmiech i odwraca się by wyjąć z komody swoją białą koszulkę. Po czym ściąga swoją i ubiera na siebie białą. Nawet przez ten ułamek sekundy widzę jego wyrzeźbione plecy. O nie ! rumienie się. On patrzy na mnie i zaczyna się śmiać
- Przepraszam nie chciałem Cię zawstydzić - po czym zaczyna jeszcze bardziej się śmiać.
-Oscar ! to nie tak jak myślisz.. - po tych słowach sama zaczynam się śmiać i siadam na łóżko po czym kontynuuje - po prostu jesteś strasznie umięśniony i mi się to podoba - puszczam mu oczko.
Schodzimy cali popłakani z śmiechu do kuchni w której stoi Mama Oscara.
-Dzień dobry -mówię miło i posyłam Pani uśmiech
-Dzień Dobry Judy.. Co wy się tak chichraliście tam ? Cały dom słyszał.-śmieje się.
-A wie Pani. Oscar umie doprowadzić dziewczyny do łez. - Spoglądam na Oscara a on robi smutną minę a potem przytakuje. Wszyscy w trójkę uśmiechamy się do siebie w ciszy aż przerywa ją Oscar.
-Dobra Mamo ja idę do sklepu i przy okazji odprowadzę Jude do domu. Pa -Bierze mnie za rękę i wyciąga z kuchni zdążam tylko krzyknąć "Do widzenia" Po czym wychodzimy z domu.
-Wiem, że miałaś z nami pogotować ale Mamie się odwidziało i jutro będzie robiła ciasto.. chyba jabłecznik .- Mówi po czym idziemy chodnikiem w stronę mojego domu. Stajemy przed bramką i patrzymy na siebie jak jakaś nieśmiała parka i tak codziennie jak się żegnamy nie wiemy jak się pożegnać. Zawsze wychodzi tak, że ja chce przytulić a on podaje rękę lub na odwrót dzisiaj również. Zaczynamy się śmiać a ja posyłam mu uśmiech i łapię jego rękę, mówiąc:
-Dobranoc Oscar
-Dobranoc Jude -posyła mi uśmiech i odwraca się na pięcie. Po czym oddala się a ja otwieram bramkę i wchodzę na ogródek po czym siadam na trawę po turecku i chowam głowę we włosy. Po czym wyciągam telefon z kieszeni i wybieram numer do Felixa oczywiście, że poczta głosowa.. "Hej Fel jak odsłuchasz to napisz do mnie. Nie mogę się doczekać Czwartku ! tutaj Jude" i rozłączyłam. Wstałam i weszłam do domu. Rodzice siedzieli na kanapie i patrzeli jakiś magazyn. Na pewno jakiś z dziecięcymi rzeczami. Podchodzę do nich od tyłu i przytulam mamę a ta łapie mnie za łokieć. Czytają imiona dla chłopców w książce.
-Co tak szybko wróciłaś ? Wczoraj żegnałaś się ze swoim kochasiem z 2 godziny pod bramką. -mówi Bob i uśmiecha się do mnie.
-Tak jakoś wróciłam wcześniej. A wy co tu robicie ? -pytam rodziców.
-Wybieramy imię dla małego. Nie mamy pomysłu na nie.. pomożesz?
-Może Mark ? albo John. -sugeruję rodzicom.
-Mi się podoba Harry - mówi szybko Bob a ja spoglądam na niego i kiwam głową.
-Mi też się podoba to imię ! Harry... Harry Clark, ładnie. - Uśmiecham się do nich po czym całuję Mamę w polik i idę do swojego pokoju. Mój pokój też już nabrał kolorów. Szafy są pełne a na ścianie wisi wielka tablica korkowa która niedługo będzie zapełniona zdjęciami. Idę do łazienki po czym ubieram się w piżamę i wiąże włosy w warkocza. Siadam na tapczanie i patrze przez okno na niebo hmm gwiazdy tak jasno świecą. Nagle rozbrzmiewa mi dzwonek od telefonu z nadzieją, że to Felix. Jenak nie.. Oscar, odbieram.
-Halo ? -próbuje udawać, że głos mój jest zaspany, jakbym spała.
-Hej Śpiochu ! ty nie śpisz jeszcze ?
-a-ale skąd wiesz.. ?
-okno.. -mówi głosem takim jakbym nic nie brała logicznie. Patrze przez okno i widzę go stojącego pod płotem który się uśmiecha. Otwieram okno i wyciągam nogi na zewnątrz, że mi zwisają z okna i macham mu .
- Ty niby śpisz? -mówi do mnie z humorem.
- Nie.. Czekam na telefon od Felixa.. musimy omówić gdzie się widzimy. - mówię do niego po czym on się cofa i przeskakuje przez płot i podchodzi do mojego okna.
- Widzicie się kiedy ? -mówi trochę ostrzej więc ja spróbuję załagodzić sprawę. Klepie w poduszkę by dać znak żeby siadł obok mnie. Podchodzi i siada obok są plusy mieszkania na parterze.
-Widzimy się w Czwartek koło tego parku obok Centrum ale nie wiem o której. Strasznie się boję, że mnie nie pozna czy on się zmieni i nie będzie taki sam. Nie wiem Oscar sama nie wiem.. - po czym się rozklejam i zaczynam mu ryczeć.
- Nie płacz mała proszę. Wszystko będzie dobrze. Tylko nie zapomnij o swoim starym-nowym przyjacielu, - mruga do mnie oczkiem- będzie dobrze. Pogadacie i powspominacie dawne czasy. Pamiętasz jak oglądaliśmy twoje zdjęcia z dzieciństwa ? Prawdę mówiąc to mało się nie zmieniłaś. -Spoglądam na niego i szturcham w ramię po czym się uśmiecham.
-No widzisz już się uśmiechasz. Wolę Cię uśmiechniętą niż zamyśloną i smutną a teraz ja idę bo rodzice mnie zabiją. Dobranoc mała. -Po czym mnie przytula i zeskakuje z okna a ja macham mu ostatni raz i zamykam okno. Kładę się spać.

Rano się budzę a telefon mi mruga jak szalony. 3 Powiadomienia.
1. Od Oscara " rodzice dziś jadą na kolacje ;) gotujesz ze mną jabłecznik? "
2. Od Mamy " Pojechaliśmy po łóżeczko wrócimy po południu xx"
3. Od Felixa " Jude ! Jutro o 12 w Parku koło Centrum pasuje ? ;* "
Od razu odpisuję.
Najpierw Oscarowi krótkie "Ok ;) " dostaje szybko odpowiedź " będzie z nami jeszcze mój kolega OG z dziewczyną ;) "
Potem dzwonię do mamy i ugaduję się gdzie zostawić kluczyk bo po południu mnie nie będzie bo będę pomagać Oscarowi w pieczeniu a następnie piszę do Felixa "Okey będę pamiętać. Do zobaczenia xx "
Wstaję z łóżka i idę się ogarnąć. Ubieram swoje kolorowe leginsy w jakieś wzorki i biały t-shirt mojego taty a włosy wiąże w kitkę. Idę do kuchni i robię sobie kanapki i siadam przy komputerze i sprawdzam portale. Po jakieś godzinie szperania widzę wiadomość
Oscar "Jude ! Idę po Ciebie i pójdziemy po składniki ;) xx " od razu po przeczytaniu wiadomości rozbrzmiewa dzwonek do drzwi. Oscar ! Podbiegam i rzucam mu się na szyję nawet nie wiem dlaczego.
-Cześć Oscar ! wchodź ! wyłączę laptop i możemy iść. - oznajmiam chłopakowi. Oboje wchodzimy do domu i siadamy na kanapie a ja wylogowuje się z twittera i wyłączam laptopa.
-Dobra no to możemy iść -mówię Oscarowi i idziemy w kierunku bramki, klucz zostawiam w ustalonym miejscu w razie gdyby rodzice przyjechali a mnie by nie było. Wychodzę z bramki i widzę biały skuter.. Kieruję wzrok na chłopaka a on się uśmiecha.
-Ja na to nie wsiądę.
-Wsiadaj nie marudź, marudo. Jedziemy tylko do sklepu. - posyłam mu uśmiech i podchodzę do niego i biorę kask..

________________________________________________________________________

Notatka od autorki :
Mamy 4 rozdział ! 
jak myślicie ? co dalej z Jude i Oscarem ? 
jak będzie wyglądać spotkanie z Felixem ? 
bedzie tak jak sobie dziewczyna wymarzyła ?

KOMENTUJCIE !! ☺ 

13 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu
    Ale to jest zajebiste
    I chce juz następny:(((
    Możesz mnie informować o nowych rozdziałach?
    @oopsmyogge

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ♥
    Piszesz niesamowicie.
    Czekam na następny ♥
    @zaanawetprzeciw

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jest ten rozdział! ;) nie mam pojęcia co może się stać i chcę już następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham, kocham kocham ,czekam na następny rozdział, pozdrawiam xx
    @MCzechelska

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! jeju jakie to opowiadanie jest genialne *.* Ja chcę już kolejny rozdział!!
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  6. chce już następny !! CUDO <333

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. jezu kocham kocham kocham omg
    czekam na kolejny :***

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebiste
    czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże dziewczyno masz tent! czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne rozdziały kochana ^^

    OdpowiedzUsuń