sobota, 15 sierpnia 2015

Nie rozdział!

Hej Zapraszam wszystkich do przeczytania pierwszego rozdziału mojego ff o Jungkook'u z koreańskiego zespołu BTS liczę na komentarze, które zmotywują (*3*)

https://www.wattpad.com/story/47122041-shout-me-everything…

P.S. Jak widać rozdział nie był dłuuuuuuuugo dodawany a ja po czasie namysłów zrezygnowałam z pisania CAHOL przepraszam wszystkich czytelników tego ff dziękuje za współpracę! wracam jednak z nowym ff o którym wspomniałam wam wyżej! ;) liczę na aktywność tam :D Kocham Was i DZIĘKUJEEEE

piątek, 30 stycznia 2015

EPILOG


Siedzimy w końcu całą paczką przy jednym ze stołów w pobliskiej knajpie. Jest Alek, Ambe z Omarem, Judy i ja a naprzeciwko nas siedzą Ogge z Emmą i Oscar z Abby.
-Kazał mi to odtworzyć przy was -mówię wszystkim i wkładam płytę do odtwarzacza.

-Cześć. Mogę się założyć, że zrobiłeś tak jak myślałam. Abby i Oscar wyglądacie razem naprawdę przeuroczo. Emma i Ogge... szkoda, że ta iskierka pomiędzy Wami zgasła. Omar jak zawsze wpatrzony w Ambe a  Alek nasza czarna owca. Zapomniałabym o Jude i Felixie. Wy jesteście serio NIEDOPASOWANI HA HA HA. Wracając.. to ja wszystko zaplanowałam byście skończyli tak jak jesteście teraz. Nie pozwoliłabym by moja przyjaciółka cierpiała -wszyscy spoglądają na Ambe -Ogge ma za 2 tygodnie casting a biedna Emma nie chce go stracić. Ja was wysłałam do tego dziecinnego Hyde Parku bo chciałam spędzić trochę czasu z pewną osobą ale jedna szara myszka zniszczyła mi plany zostając w domu i pozwalając swojemu chłopakowi jechać by móc spędzić bez zagrożenia czas z Felixem. Myślicie, że kto zabrał wam rowery? Felix miał się wściec a nie nosić cię na rękach Jude. Nasłałam na ciebie Brada by nastraszył cię i żebyś zostawiła dla mnie wolną drogę do Felixa. Niestety bezczelne dziecko trzyma za swoje. Nie wiecie, że za plecami Felixa spotykała się z wysokim blondynem o zielonych oczach. Jack, Jack, Jack. Co nie Jude? Taka grzeczna dziewczynka zakończyła swoją kopciuszkową historie i przerodziła to w najgorszy koszmar ze swym księciem w roli głównej. Podpuściłam ją by pojechała do Bedworth. Zostawienie u niej w domu dyktafonu to najlepsza rzecz jaką przyszło mi zrobić. Co noc puszczałam przez swój pilot urządzenie które powtarzało wciąż jaka to zła jesteś i, że to przez ciebie zginął twój drogi tatuś. Potem zaprosiła mnie do siebie na noc *kaszle* głupia i zabrałam jej nad ranem moje urządzenie i jakby nigdy nic wyszłam. Wymusiłam to by pojechała odwiedzić stare śmieci. Zajęłam Felixa ale on i tak pojechał za tą blondyną a mnie wystawił. Następnie Oscar zrobił tak jak myślałam i pojechał odbić swoją dziewczynę ale niestety zastał ich w dziwnej sytuacji. Ona wybrała jakiegoś punka! Gdyby wtedy ten kudłaty wskoczył na miejsce Felixa to sprawy by się kompletnie inaczej potoczyły a ja bym sobie darowała wysiłku. Oscar się zakochał...w mojej kuzynce! Popieram wasz związek bo chcę by ona była szczęśliwa. -Oscar wcisnął guzik który zatrzymał odtwarzanie płyty a Jude napływają łzy do oczu.
-A więc to była ustawka?! -unosi się chłopak.
-Nie to nie tak! Ona trochę mnie nakierowała i nakręciła na ciebie ale to ja kocham ciebie całym sercem! Oscar uwierz mi! -mówi Abby zalewając się łzami. Kudłaty rzuca krzesłem i wychodzi z baru a za nim pobiegła brunetka.
-Felix -Jude kiwa chłopakowi by puścił dalej.
-A Felix? Pff największy kłamca z was wszystkich! Droga Jude jeśli myślisz, że mu na tobie zależy to się grubo mylisz! Dzień po twoim przyjeździe założyłam się z nim, że w miesiąc cię przekona do siebie. Spójrz prawdzie w oczy on jest potworem. Twój kochany chłopak był przy tym jak namawiałam Brada by za tobą łaził. Wszystko dokładnie zaplanowałam. Tylko ten Jack mnie zaskoczył ale w niczym nie przeszkodził. Więc życzę udanego związku. Ja jestem właśnie w samolocie do Nowego Yorku. Nie zobaczymy się już nigdy. Odmeldowuje się Kal.

Jude zalewa się łzami a Felix nie ma odwagi by spojrzeć w jej zapłakane oczy. One płaczą przez niego i jego głupotę.
-Jude.. -bierze głęboki oddech -Ja... -jąka się chłopak.
-Nic do mnie nie mów! -krzyczy dziewczyna. Zranił ją i to bardzo. Myślała, że wrócił jej dawny Felix a jednak to był tylko plan któremu dała się podpuścić.
-Miałem z tobą o tym pogadać -szepcze blondyn
-Mogłeś -mówi spokojnie dziewczyna po czym dodaje -ale tego nie zrobiłeś
-Wyjdźmy na dwór -proponuje Felix i łapie Jude za rękę a ona wyszarpuję się z uścisku i wybiega z pomieszczenia a za nią pędzi chłopak.
-Nie chce z tobą gadać -mówi zatrzymując się.
-Chce tylko to wyjaśnić a potem możesz do mnie nie gadać. Tylko daj mi powiedzieć prawdę, proszę -przekonuję Felix.
-Posłuchaj mnie -Jude odwraca się do blondyna i kontynuuje -Czuję się jak jakaś szmatka, raz użyta i do wyrzucenia. Zgodziłeś się by ten facet mnie nachodził! Od dziecka cię kocham a raczej kochałam wszystko było dobrze ale musiałeś coś spieprzyć! Mam dość! Cała nasza paczka i tak się rozleciała a ja od dziś nie chce mieć z tobą nic wspólnego! Myślałam, że mnie kochasz. Myliłam się. Kal miała rację... jesteś potworem. -mówi dziewczyna i znika w ciemnościach zostawiając Felixa samego ze swoimi myślami. Stracił wszystko w ciągu jednej chwili.
Jude biegnie przed siebie przez puste, ciemne uliczki cała roztrzęsiona. Chcąc uciec od wszystkiego. Nagle czuję znowu to miłe uczucie bezpieczeństwa i ciepła. Wpadła na właściwą osobę. Spogląda do góry i widzi swojego przyjaciela. Przytula się do niego i zaczyna płakać. On rzuca swoją torbę i odwzajemnia uścisk.
*****
Dziewczyna zaprowadziła go do pewnego miejsca... kiedyś dla niej najważniejszego. Siadają razem na ławce i patrzą w gwiazdy. Czuć zapach łąki. Tak to jest miejsce jej i Felixa. Bierze scyzoryk i usuwa napis z ławki po czym siada koło przyglądającego się jej blondyna. Przerywa panującą ciszę:
-Nie uważasz, że to wszystko było zaplanowane? -pyta chłopaka a on robi pytającą minę, ona dodaje -Te wszystkie chmury przeszkadzały mi w odnalezieniu szczęścia a gdy ukazała się szansa żadne z nas nie chce jej marnować. -Jude przytula się do blondyna i usypia na jego ramieniu.

~~~○ ○ ○~~~

No i się sprawdziło jak szefowa przewidziała. Sandman został sam a jego dziewczyna znalazła sobie innego. Ja im jeszcze utrudzę życie. Zakończę zlecenie Kal porządnie tak by każdy żałował, że zaczął się zadawać z Sandmanem i Clark. Gaszę papierosa, przeczesując ręką blond grzywę i wracam dalej planować swój spisek.

KONIEC
CZĘŚCI 
PIERWSZEJ.
__________________________________________________________________________________
Notatka od autorki: 
Witam kochani ♥ 
Jak sami widzicie tytuł posta jest to EPILOG.
Chcę wszystkim podziękować, że czytaliście Clouds Are Hiding Our Luck.
Każdy komentarz, (279)
Każde wyświetlenie (8850) dawało wielkiego kopa do pracy :) 
Jesteście niesamowici. 
Tylko dzięki czytelnikom cokolwiek udało mi się osiągnąć.
Dziękuję wszystkim z całego serca ☺
Część pierwsza się skończyła ale..... 

(Wraca od 20,03!!! Mam nadzieję, że nie zostawicie mnie ;p) 
Jestem wciąż aktywna na naszej stronie na Facebooku'u : https://www.facebook.com/caholfanfic ! ☺

+JEŚLI POD TYM POSTEM BĘDZIE 25 KOMENTARZY TO AUTOMATYCZNIE WSTAWIAM WAM PROLOG CZĘŚCI 2

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 24

Czwartek.
Od dwóch dni nie dostaję żadnych kartek, nie mam niezapowiedzianych wizyt i jest po staremu. Dzisiejszy dzień zapewne nie skończy się dobrze ponieważ za niecałe 3 godziny dowiem się kto jest tym prześladowcą. Prosiłam Felixa by poszedł ze mną "na spacer" ale on dalej nie może ruszyć się z łóżka. Moje biedactwo, jak dożyję jutra to po szkole pójdę go odwiedzić.
***
Została mi godzina do wyjścia. Denerwuję się bo nie wiem co to za facet. Możliwe, że jest mega niebezpieczny a ja się zgodziłam na spotkanie. Jeszcze jak na złość słońce zaszło wcześniej i o godzinie 17 ledwo co widać ogród przez okno. Poszłam do swojego pokoju i ubrałam na siebie szare dresy i białą bluzkę na długi rękaw a na to niebieską kurtkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone ale przykryłam je czarnym beanie. Założyłam tego samego koloru vansy i wzięłam lampkę by oświetlić sobie drogę do baru po czym wyszłam z domu. Ulice były przerażająco puste. Panowała nie ustająca cisza na moim osiedlu. Mijając dom Oscara rozwiązał mi się but wiec przystanęłam na chwile by go zawiązać. Usłyszałam jakieś krzyki, podniosłam głowę do góry i zobaczyłam zakochaną, szczęśliwą parę.
~Oscar POV~
-Abby! -krzyczę do dziewczyny i podnoszę ją. Zaczynamy się śmiać z byle powodu. Czuję się szczęśliwy z nią. Przy Jude zawsze czułem zagrożenie. Wiedziałem, że ktoś mi ją zabierze i tak się stało. Nienawidzę Felixa bo to przez niego ją straciłem. Po tym jak Jude podjęła decyzję to nie ona pobiegła za mną tylko Abby... moja Abby. Zakochałem się w niej a ona odwzajemnia moje uczucia.
-Oscar -szturcha mnie przerażona dziewczyna i wskazuje palcem w stronę furtki. Wstaję ze schodów udając, że się przeciągam i próbuję zobaczyć co tam moja dziewczyna widzi. Ledwo co udaję mi się coś zobaczyć w tych ciemnościach. Dostrzegam blond czuprynę a jak zagwizdałem to ukazały mi się te piękne zielone oczy w które ostatni raz patrzałem ponad dwa tygodnie temu. Pokazuję palcem dziewczynie by była przez chwile cicho i powoli podchodzę do furtki.
-Judy? -szepcze do ciemnej postaci a ona znika w ciemnościach.
-Co to było? -pyta brunetka.
-Nie co tylko kto -odpowiadam rozglądając się jeszcze za nią.
-Może powinniśmy..-mówi jednoznacznie dziewczyna.
-Tak -odpowiadam szybko i już wiem co zrobić.
~Jude POV~
Uff prawie mnie zobaczyli! Biegnę jeszcze kawałek tak dla pewności czy nikt za mną nie idzie.
Po 20 minutach jestem już na umówionym miejscu. Stoję przed barem koło oświecającej mi teren lampy. Świecę sobie po wszystkim po kolei lampką. Zegarek wskazuje godzinę 18 a mi się robi słabo. Denerwuję się na samą myśl o tym że zobaczę tą osobę ZNOWU. Ona jest nieprzewidywalna i nie wiem czy cało z tego wyjdę. Rodzicom powiedziałam, że idę do Felixa więc ten na pewno będzie mnie kryć.
Nagle słyszę szelest i natychmiast kieruję lampkę w stronę z której usłyszałam dźwięk. Ten hałas jest coraz głośniejszy a mi serce podskakuję do gardła.
-Jude Clark? -pyta mnie.
-Czego ty chcesz ode mnie?
-Spokojnie Judy to tylko ja -Moja tajemnicza i groźna postać to... Jack?!
-Co ty tu robisz?! -podchodzę do chłopaka -To byłeś ty? -dodaję a chłopak robi pytającą minę.
-Właśnie wracam z treningu i chciałem zajść do baru po picie. Nie wiem o co ci chodzi. -O rany! Teraz na pewno uważa mnie za jakąś idiotkę. Brawo Judy, brawo.
-Przepraszam Jack -mówię do niego i spuszczam głowę w dół.
-Ej mała nic się nie stało. Jesteś jakaś poddenerwowana -mówi  chłopak i podchodzi do mnie bliżej obejmując ramieniem a ja płaczę mu na ramieniu. Czuję się z nim bezpiecznie. Nigdy się tak nie czułam przy żadnym chłopaku.
-Muszę cię jakoś przeprosić -mówię do chłopaka -może pójdziemy na sok? -dodaję już z uśmiechem. Zapominam o tym tajemniczym mężczyźnie i idę z Jackiem do pobliskiej kawiarenki. Siedzimy z godzinę rozmawiając i śmiejąc się. Niestety zawsze musi się coś zepsuć. Do pomieszczenia wszedł Oscar ze swoją dziewczyną. Rozglądali się za czymś albo za kimś. Chyba mnie zauważyli wtedy. Chowam głowę za menu.
-O co chodzi? -pyta mnie zdezorientowany Jack.
-To mój były -szepcze do chłopaka a on od razu zrozumiał o co chodzi i chowa mnie pod swoją kurtką. Po chwili słyszę zamykające się drzwi. Ściągam kurtkę chłopaka i widzę jak ten płacze ze śmiechu.
-Żarty sobie ze mnie robisz? -mówię poważnie do blondyna ale sama nie wytrzymuję i zaczynam się śmiać. Jack ma strasznie zaraźliwy śmiech.
-Jesteś nienormalny
-Takiego mnie lubisz -odpowiada chłopak i łapie mnie za rękę a ja patrzę na niego z uśmiechem a potem kręcę głową na "nie".
-Blisko byłem -dodaje chłopak a ja opijam sok ze szklanki i zagaduję blondyna na inny temat.
~Felix POV~
-Felix chodź na kolacje! -woła mnie mama. Zrobiła moje ulubione gofry z bitą śmietaną. Siadam przy stole i zaczynam jeść.
-Gdzie jest Judy? -pyta mnie.
-U siebie w domu. -mówię po czym przeżuwam następny kawałek gofry i dodaję. -Nie chce jej zarazić. -zmyślam szybko wymówkę i błagam by nie zauważyła, że kłamie. Ehh ten kobiecy dar.
-Jutro nie pójdziesz do szkoły ale w poniedziałek zero wymówek tak? -mówi stanowczo mama a mi nie zostaje nic jak tylko kiwnąć na tak.
***
Siedzę u siebie w pokoju, chce zająć sobie czymś głowę. Biorę gitarę w rękę i zaczynam grać moją ulubioną piosenkę (Never Say Never -The Fray) Po 10 minutach poddaję się i kładę się do łóżka. Przyglądam się mojemu zdjęciu z Judy które stoi na stoliku obok. "Jesteś kretynem Sandman" mówi głos w mojej głowie. Ma rację byłem głupi, że się na to zgodziłem i przez to wszystko ranię Jude. Pojadę jutro do niej i pogadam. Opowiem jej wszystko bo mam dość tych cholernych kłamstw przecież to moja dziewczyna!
-Co ona ze mną zrobiła?! -pytam sam siebie. Kiedyś nie ryczałem jak małe dziecko a teraz? Tylko na to mam ochotę. Kładę głowę na poduszkę i zasypiam.
-Felix choć a plac zabaw ze mną -mówi mała dziewczynka z blond warkoczami.
-Nie chce -odpowiadam stanowczo. Wolę pobawić sie swoim czerwonym samochodzikiem niż bawić się w księcia i księżniczkę. Poprawiam swoją czapkę.
-Tata nas zawiezie, proszę -mała dziewczynka robi do mnie smutne oczy. Zawsze wie jak mnie przekonywać ludzi. Jako dziecko zdobywała wszystko swą słodyczą. Odkładam swój ulubiony samochodzik na swoje miejsce i idę z koleżanką do jej domu. 
-Tato! Tato! -woła na cały dom a ja stoje koło drzwi jako mały nieśmiały dzieciak. 
*****
-Naucz mnie też grać na gitarze -mówi blondynka z uwiązanymi włosami w kitkę. Siedzimy na ławce a nasze nogi ledwo co dotykają ziemi. Próbuję zagrać te akordy jakich zdążyłem się nauczyć.
-To naprawdę ciężka robota -mówię dziewczynie a ona poprawia swoją różową opaskę.
-Chcę być taka jak ty.
*****
Nasze usta się.. dotknęły? Tak się chyba na to mówi. Nie było to takie magiczne tak jak na tych filmach które oglądają nasi rodzice. 
-To nie dla nas, ble! -mówi Judy 
-Masz rację -odpowiadam i przybijamy sobie żółwika. Potem wstaję z ławki i idę poszukać jakiegoś ostrego patyka.
-Felix? Co robisz? -pyta
-Daj mi chwile -mówię i idę na poszukiwania.
-Znalazłem! -pobiegam do blondynki która siedzi na ławce i zaczynam skrobać po niej pierwsze litery naszych imion.
-Jesteś najlepszym przyjacielem na całym świecie! -do wieczora siedzieliśmy w tym parku na "naszej" ławce. Niestety dziewczyna musiała już iść do domu, zostawiła mnie samego w ciemnościach.
*****
-Sto lat! Sto lat! -zdmuchuję świeczki. Dziś kończę 14 lat. Jestem już duży i mogę robić to co chce. Siedzę w salonie z wszystkimi dla mnie ważnymi osobami. Jestem Mama, państwo Clark i Judy ze swoją koleżanka Abby które jest bardzo nieśmiała i co chwile rozwiązuję i zawiązuję znowu swoje brązowe loki. Teraz czuję się szczęśliwy.
*****
Siedzę sam w domu przed komputerem i gram w nową grę. Naglę słyszę dzwonienie do drzwi i nie przerywające pukanie. Przerywam grę i biegnę do drzwi. W progu zastaję Judy. Włosy ma rozczochrane, stoi w samej piżamie i jest cała zapłakana.
-Co się stało? -pytam zdziwiony jej wizytą. Dziewczyna rzuca mi się na szyję i zaczyna jeszcze bardziej szlochać.
-Tata... pojechał i nie wróci -zdołała tylko to wypowiedzieć a mnie zamurowało.Ten dupek odszedł od kochającej żony i pięknej córki.
- On nie jest wart twoich łez Jude -mówię do blondynki a nim się obejrzałem jej ręka wylądowała na moim policzku.
-Jak możesz! On.. -ociera łzy -Miał wypadek -po tych słowach jeszcze bardziej mnie zamurowało. Biorę dziewczynę na ręce i zanoszę ją do salonu na kanapę.
-Zabił się przeze mnie..
*****
-Sandy! Nie pękaj dasz radę -mówi do mnie Omar. Robię sobie swój pierwszy tatuaż. Napis "AIMH" który oznacza Always In My Heart, kojarzy mi się z Judy. Robie go z myślą o niej. Po wyjeździe nie było ze mną dobrze. Ciągle do niej pisałem i martwiłem się, że beze mnie sobie nie poradzi. Kiedy uświadomiłem sobie, że mi jej brakuję nie została mi inna opcja do rozważenia... Kocham ją.

Zrywam się ze snu. Przerażony patrzę na zegarek 21:15. Do pokoju wchodzi mama i przekazuję mi jakąś paczkę zaadresowaną do mnie. Otwieram ją od razu po wyjściu kobiety z pokoju. W środku była czekolada i jeszcze mniejsza koperta z napisem "Otwórz to przy wszystkich". To płyta. Jutro zwołam wszystkich i zobaczymy co to jest. Nie okazuję najmniejszego zainteresowania tą paczką i wracam do snu.

~OG POV~ 

*Rozmowa Telefoniczna*

Emma: To co przez to wnioskujesz?
OG: Powinniśmy sobie zrobić przerwę
Emma:....
OG: Halo?
Emma: Jestem
OG: Nic mi nie powiesz.
Emma: Miałam ciebie dwa lata prawie. Będę tęsknić.

Rozłączam się, tak będzie lepiej. Wstaję i idę wziąć zimny prysznic. Kiedy wracam mój telefon zaczyna się świecić. Dostałem sms'a od Felix'a. "Jutro o 14 w Rubin Cafe". Następny czegoś chce. Wywracam oczami i idę się położyć spać. 
____________________________________________________________________________________
Notatka od autorki:
Przedostatni rozdział za nami! :) 
Mam nadzieję, że się spodobał.
Swoje opinie piszcie w komentarzach.
Widzimy się w piątek  na epilogu! ♥

piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 23


Słońce wygląda mi przez okno. Po wczorajszym mile spędzonym dniu z Jackiem od razu poszłam się położyć. Postanowiłam sprawdzić telefon czy nikt nic ode mnie nie chciał.
1 wiadomość pojawiła się na wyświetlaczu. "Jutro o 16 w parku" To sms od Oscara. Pierwsza wiadomość od naszego rozstania. Przewijam palcem po ekranie do góry i czytam starsze wiadomości w których są same wyznania miłości.
-Jude zbieraj się! -woła mnie mama z kuchni. No cóż trzeba iść do szkoły.
***
Zegar wybił godzinę 16 a ja wciąż czekam pod domem na OG, który miał przyjść po mnie. Dostrzegam jego głowę za płotem.
-Ej OG! Długo mam czekać? -mówię żartobliwie do chłopaka ale mu jakoś nie było do śmiechu. Podchodzę do bramy i otwieram ją by blondyn mógł swobodnie wejść do mojego ogrodu. Karze mu poczekać chwile i biegnę do domu po telefon, którego zapomniałam wziąć wcześniej. Chwile później byłam już w drodze do parku. Jak się okazało OG też dostał wiadomość od Oscara o tej samej treści.
-Ogge? - pytam spokojnie chłopaka.
-Tak? -odpowiada zamyślony.
-Co ci jest?
-Mam parę problemów -mówi szybko a ja chwytam go za ramę na co on się zatrzymuje w miejscu. Robię pytającą minę a on zaczyna mi opowiadać.
-Mam wielką okazję by spełnić moje marzenie i bardzo chciałbym spróbować ale Emma jest temu przeciwna. Jak zerwałaś z Oscarem teraz nie jest tak jak kiedyś ale nie żeby coś bo polubiłem Felix'a. Od tamtego czasu Oscar ma jakieś tajemnice przede mną. Wczoraj cały dzień mnie unikał a pod szkołą jak go mijałem to szedł z jakąś panienką. Wszystko się niszczy Judy. -chłopak kończy swoją wypowiedź a ja nie wiem co odpowiedzieć bo po części to moja wina.
-Jakie marzenie? -pytam
-Nie ważne. Pewnie będziesz się ze mnie śmiać -mówi chłopak a ja jakoś nie chce go naciskać. Resztę drogi przeszliśmy w głuchej ciszy. Kiedy dotarliśmy na miejsce nie wierzyłam w to co widzę. Nie tylko ja i Ogge dostaliśmy tą wiadomość ale też Emma, Omar i Ambe. Widziałam, że OG nie jest chętny na spędzenie czasu z Emmą. Próbuję jakoś go zająć i rozbawić by nie myślał o tym. Powiedziałam głupi żart co wymyśliłam na poczekaniu a chłopak się trochę rozchmurzył. Podeszliśmy do znajomych a ja poczułam gniewne spojrzenie Emmy na sobie. Jako pierwsza odezwała się Ambe.
-Ej o co tutaj chodzi? -pyta długowłosa blondynka odgarniając swoje włosy z twarzy. Ma na sobie długie czarne spodnie i niebieską koszulkę.
-Sama nie wiem -odpowiadam jej.
-Oscar nas prosił to przyszliśmy -powiedział OG
-Tak dlatego was zwołałem -usłyszałam głos zza moich pleców. Odwróciłam się i ujrzałam chłopaka ubranego na czarno a jego włosy były jak zawsze w nieładzie. Obok niego stała skromna, nieśmiała brunetka. Ubrana w fioletową sukienkę i czarne conversy przed kostkę. Trzymali się za ręce a mnie automatycznie coś ruszyło. Ogge od razu to zauważył więc objął mnie ramieniem.
-Ej Oscar o co chodzi? -pyta Omar.
-Chciałem wam coś ogłosić. -mówi po czym podnosi lewą rękę w której trzyma dłoń Abby.
-To jest Abby, jesteśmy razem i w końcu jestem szczęśliwy -on to zrobił specjalnie! Zagrał właśnie na moich uczuciach. Łzy napływają mi do oczu.
-Szczęścia życzę -spoglądam na naszą parkę i wychodzę z objęć OG. Kieruję się ku bramie wyjściowej zostawiając wszystkich z tyłu.
-Judy czekaj! -woła mnie Abby a ja próbuję to zignorować i dalej idę przed siebie.
-Jude Clark! Posłuchaj mnie! -dziewczyna nie daje za wygraną, odwracam się do niej zaciskając pięść.
-Co? -odpowiadam groźnie. Nie radzę nikomu mnie dotykać bo wybuchnę.
-Nie bądź zła -odpowiada dziewczyna ze smutną miną.
-Nie jestem
-A ja twierdzę, że jesteś
-Nie! -mówię stanowczo
-Widzisz.. Jude posłuchaj mnie. Kocham Oscara a on mnie i chyba chcesz naszego szczęścia, prawda?
-Chcę ale to mój były chłopak co umawia się z moją przyjaciółką. -mówię ze złością w głosie.
-Rozumiem Cię ale ja też mam prawo być szczęśliwa i nie możesz nas od siebie odepchnąć bo nam za bardzo na sobie zależy a ty? Przecież jesteś z Felixem od dzieciństwa o tym marzyłaś!
-Teraz go mam -mówię do brunetki z uśmiechem
-Oscar i ja jesteśmy twoimi przyjaciółmi i to nigdy się nie zmieni -mówi dziewczyna po czym odwraca się i idzie w kierunku naszej grupki a ja dalej idę ku wyjściu.
Zaczynam płakać a w mojej głowie krąży milion myśli. Wyciągam telefon i dzwonię do mojego chłopaka.
-Tak? -odbiera po drugim sygnale a ja łapię głęboki oddech.
-Felix? -pytam chłopaka nie wiem czemu. Miał kompletnie inny głos może to właśnie przez to okropne zapalenie płuc co go dopadło. Niestety po długim wyczekiwaniu na odpowiedź nie dostałam jej. Rozłączył się.
__________________________________________________________________________________
Notatka od autorki:
Witam kochani!
Mam nadzieję, że podobał się nowy rozdział. 
Swoje opinie zostawiajcie w komentarzach!
Następny (przedostatni) rozdział pojawi się w poniedziałek ☺ (26.01) 
Trzymajcie się ♥

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Nominacja Liebster Award ☺

Witam Wszystkich !♥ 
Zostałam nominowana przez http://www.turnfanfiction.blogspot.com/  za co bardzo dziękuje! A teraz konkrety :

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który Cię nominował. 


Pytania i odpowiedzi:


1. Ulubione jedzenie?

○ Wszelkiego rodzaju zupy ☺
2. Kim chcesz być w przyszłości?
○Marzę o tym by podróżować po świecie w jakikolwiek sposób.
3. Ulubione fanfiction?

○Turn, Cień-PUŁAPKA, Escape, Give Me Love.
4. Bez czego nie możesz żyć?

○Bez telefonu.
5. Lubisz szkołę?
○ Nawet lubię.
6. Spotkałaś/eś kogoś sławnego?

○Paulę spotkałam xd ale czekam na koncert moich idoli w Polsce.
7. Ulubiony serial?

○ Dopasowani.
8. Ulubiona piosenka?
○ The Fooo- Roller Coaster
albo Phildel -Beside You
9. Ulubiony youtuber?
○np. Nash Grier (wszyscy z Magcon) i littlemooonster96.
10. Masz rodzeństwo?

○Jestem jedynaczką.
11. Co cię denerwuje w ludziach?

○ Samolubność.

Moje Pytania:

1.Co cię nakłoniło do pisania?
2.Do jakich fandomów należysz?
3.W czym jesteś dobry?
4.Pokażesz kiedyś swojego bloga swoim dzieciom?
5.Jesteś sobą czy zakładasz maski?
6.Twoja wymarzona praca to... ?
7.Czy chciałabyś zrobić sobie kiedyś tatuaż?
8.Jaka jest twoja ulubiona książka?
9.Co robisz by poprawić sobie humor?
10.Co cię uspokaja?
11.Trampki czy szpilki?

Nominuję:

1. Escape: http://www.escapefooofanfic.blogspot.com/
2. Noticed: http://noticed-fanfiction.blogspot.com/
3. Give Me Love: http://givemelove-fanfiction.blogspot.com/
4. And Never Let Me Leave: http://anlml.blogspot.com/
5. Impossible: http://ohimpossible.blogspot.com/
6. http://www.the-vamps-ariana-fanfiction.blogspot.com/
7. Aisling: http://fan-fiction-thefooo.blogspot.com/
8. No Control: http://no-control-niall-horan-fanfiction.blogspot.com/
9. New Life, New Chance http://loveiscrazytfcfanfiction.blogspot.com/
10.http://felixsandmanff.blogspot.com/
11. http://coffeecup-fanfiction.blogspot.com/

DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJE JESZCZE RAZ ☺
A WY PAMIĘTAJCIE BY KOMENTOWAĆ DZISIEJSZY ROZDZIAŁ ♥

Rozdział 22

Stoję jak wbita w ziemie i przyglądam się tej kartce. Każda litera jest wklejona z różnych magazynów.
-Hej! Wszystko dobrze?-pyta mnie blondyn. Jack. Próbuję udawać, że się uśmiecham.
-Tak wszystko dobrze -odpowiadam
-Jesteś cała blada -mówi zmartwiony chłopak
-Po prostu źle się poczułam- informuję go.
-Na pewno?
-Tak jest dobrze -odpowiadam i chcąc już odejść od Jack'a chłopak chwycił mnie za rękę.
-Może chciałabyś wyskoczyć ze mną do kina? -pyta. Spoglądam na niego, blondyn ma wielki, szczery uśmiech na twarzy.
-Niestety ale nie mogę. Mam chłopaka -mówię na co ten uśmiech znika z jego twarzy. Nie chcę na to patrzeć więc odwracam się plecami do bruneta i zmierzam w kierunku sali gimnastycznej na pierwszą lekcje. Jestem prawie przy drzwiach gdy słyszę głos dochodzący zza moich pleców.
-To nie będzie randka tylko przyjacielski wypad -mówi Jack i puszcza mi oczko, no i jak ja mam mu odmówić?! Jest taki uroczy... 
-Przyjdź po mnie o 18 -odpowiadam i sama niekontrolując tego uśmiecham się jak głupia i już spokojnie idę w stronę szatni. Wchodząc do niej spotykam dwie dziewczyny Tię i Kaję z mojej klasy. Są rodzajem "punków" ale to raczej nie przeszkadza. Na przeciwko ich stoi Emma, która jest już ubrana w strój do ćwiczeń (sportowo i na luzie) Ja sama zaczynam się przebierać w ulubione dresy.
-Widziałam Cię z Jackiem -szepcze mi blondynka a ja spoglądam na nią i karze jej się uciszyć. 
-Słyszałyście, że dojdzie do nas nowa dziewczyna ? -zaczynam inny temat z całą grupą dziewczyn w pomieszczeniu. Każda z nich robi wielkie oczy. 
-Co ty dajesz?! -mówi zdziwiona Tia
-Tak znam ją nawet.. Abby -odpowiadam a Emma od razu szturcha mnie łokciem. Wie o kogo chodzi ehh.
-Dziewczyny ruchy! -przerywa nam nauczyciel wychowania fizycznego Pan Slour. Wybiegamy z szatni kierując się prosto do sali gimnastycznej. W progu spotkałam Abby która żegnała się z Oscarem. Minęłam ją obojętnie i razem z Emmą weszłyśmy do pomieszczenia pełnego piłek i wywieszoną siatką do gry.

***

Dzień minął szybko po ostatniej lekcji pożegnałam się z Emmą i OG którzy razem poszli do Emmy. Zaszłam do szafki po swoją czapkę i wyciągnęłam tajemniczą kartkę. Hmm ciekawe kto to." Jakiś psychopata mnie nęka!" mówi głos w mojej głowie. Wychodzę spokojnie ze szkoły zakładam swoje słuchawki i idę na przystanek. 15:20 mam autobus. Spoglądam na zegarek równo 15 o kurde! Przyśpieszyłam krok ale i tak się spóźniłam na mój autobus. Siadam na murku obok przystanku i czekam na kolejny kurs o 16. Przecież ja się nie wyrobię na "spotkanie" z Jackiem! Kurde ten dzień jest coraz gorszy. Najpierw zniknięcie Kal rano.. ciekawe kiedy wstała i wyszła z domu? Może nawet u mnie nie spała. Potem Felix mi zachorował, Abby z moim byłym chłopakiem i na koniec straszna kartka w mojej szafce. "Tak nie było kiedy chodziłaś z Oscarem" mówi mi podświadomość. No wiem, że było inaczej i Felix popadł w złe towarzystwo ale teraz to jest ten sam chłopak z Bedworth za czasów jak byliśmy małymi dzieciakami. 
-Jude! -woła mnie ktoś, ściągam słuchawki i dostrzegam w oddali blondyna w szarej bluzie i czarnych rurkach. Jack podchodzi do mnie z uśmiechem na twarzy a ja odpowiadam mu tym samym. 
-Jesteśmy umówieni a ja nie wiem gdzie mieszkasz -zaczyna się śmiać a ja piszę mu mój adres na kartce. Chłopak kiwa mi głową i żegna się ponieważ jego autobus przyjechał. 

~Felix POV~ 

Wchodzę wściekły do jednego z pomieszczeń w baru. W ogóle się nie zmieniło od czasu jak byłem tu ostatni raz z Jude. W rogu widzę osobę z którą byłem umówiony. Podbiegam i emocje wzięły nade mną kontrole. 
-Brad! Daj sobie spokój dobra?! -mówię do chłopaka w czarnym kapturze on gasi swojego papierosa i wstaje po czym podchodzi do mnie. 
-Ej no Sandy przecież wiesz, że ja ją tylko postraszyłem a to, że zemdlała to nie moja wina.
-Nie chcę takiego czegoś! To, że Ci kazali nie znaczy, że nie masz własnego rozumu debilu! -wykrzykuję ostatnie słowa i wychodzę trzaskając drzwiami.

~Jude POV~

Ubieram się w czarne rurki z dziurami na kolanach i białą, prostą koszulkę  do tego czarne vansy a moje włosy wiąże w warkocz. Sprawdzam telefon i zero wiadomości od Felixa. Dziś w ogóle nie odzywał się do mnie oprócz smsa rano. Biorę telefon i wybieram numer do chłopaka.
Felix: Halo?
Jude: Felix, co się dzieję?
Felix: Nic. Chory jestem i nie mogę się ruszyć z łóżka.
Jude: Okej bałam się, że coś się stało.
Felix: Judy wszystko jest dobrze.. Przepraszam ale muszę kończyć.
Rozłączył się. Po jego głosie mogłam wyczuć, że był poddenerwowany. Ciekawe na co.. Zegarek w kuchni wskazuję 18 a mojego nowo poznanego znajomego jeszcze nie ma. Siadam w salonie z małym Harrym i próbuję się czymś zająć. Po 15 minutach ktoś dzwoni do drzwi. Wołam Boba by wziął Harrego do siebie na ręce a ja podbiegam do drzwi i zastaję Iana był ubrany w jeansową koszule i kremowe rurki a włosy miał postawione do góry.
-No cześć -mówię do chłopaka zapraszając go do środka - Czekaj chwilę pójdę tylko po sweter do pokoju -dodaję i biegnę do pokoju po mój granatowy sweter a telefon zostawiam na stoliku nocnym. Idę na korytarz i widzę Jacka który przegląda coś w telefonie. Chrząkam by zauważył, że już wróciłam. Spojrzał na mnie i pokazał swoje dołeczki.
-Idziemy? -Pytam chłopaka na co on kiwa mi głową na "tak" i wychodzimy z domu.
-Twój tata jest bardzo miły.... i zabawny.
-To nie mój tata.. Co gadał do ciebie?! -pytam zdziwiona.
-Podszedł do mnie z takim małym dzieckiem i pytał czy jesteśmy razem.
-O jezuu. Co za wstyd -chowam twarz w dłoniach i dodaję -a ty co odpowiedziałeś?
-Powiedziałem, że jestem tylko kolegą ze szkoły.
-To dobrze powiedziałeś. -Mówię a we dwójkę wybuchamy śmiechem.
-Gdzie mnie prowadzisz? -pytam blondyna
-Pokaże Ci coś -mówi chłopak i łapię mnie za rękę a ja od razu ją puszczam. Nie powinien być zdziwiony.
-No to opowiedz mi o tym swoim chłopaku.
-Chodzimy dwa tygodnie ale znamy się od małego. On się wyprowadził a po roku ja i tak wyszło, że mieszkamy znowu blisko siebie. Felix zawsze...
-Felix Sandman?! -przerywa mi chłopak.
-Tak on a co? -pytam zdziwiona.
-Nie nic. Kojarzę go trochę -mówi a ja nie kontynuuje tematu bo to było trochę dziwne.
Po 20 minutach drogi doszliśmy na miejsce. Stałam przed drzwiami do wielkiego budynku co jak się okazało to było studio taneczne. Jack tańczy?! Weszłam do środka i ukazała mi się wielka sala pełna luster a podłoga była wykonana z ciemnego drewna. Po bokach były wysokie lampy oświetlające całe pomieszczenie. Ściągnęłam sweter i przeszłam pewnym krokiem po sali.
-Nie wiedziałam, że umiesz tańczyć
-Bo nie pytałaś -mówi roześmiany chłopak.
-No to pokaż co potrafisz -zachęcam Jacka. Podchodzi do mnie i ściąga koszulę i daję mi ją a pod koszulą miał prosty biały t-shirt.
-Gotowa? -pyta
-Jak nigdy -mówię z uśmiechem do Jacka i siadam na przeciwko niego tylko, że na ziemi. Puszcza skoczny kawałek i zaczyna pokazywać swoje ruchy a ja klaszcze pod rytm. Podbiega do mnie i łapie za rękę. Wychodzimy na sam środek sali (dobrze, że nikogo nie ma) i pokazuje mi po kolei kroki. Uczyłam się tańczyć od 12 roku życia więc wychodzę na przód i pokazuję co potrafię a chłopakowi zrzedła mina.
-Nie widziałem, że umiesz tańczyć
-Bo nie pytałeś -odpowiadam żartobliwie i dodaję -Tańczę 4 lata więc coś tam umiem.
-Powinnaś zacząć tutaj uczęszczać! Potrzebujemy takiego kogoś jak ty!
-Rozwarze to ale nie obiecuję, że się zgodzę.
-Zapisy są za 2 tygodnie mam nadzieję, że wpadniesz.
______________________________________________________________________________
Notatka od autorki: 
Mamy rozdział 22! ☺ 
Zaczęłam ferie więc tak jak obiecałam dodaję jeden rozdział. 
Mam nadzieję, że się podobał.
Swoje opinię proszę umieszczać w komentarzu. 
Do następnego rozdziału ♥

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 21

~Jude POV~

Budzę się. Leżę koło drzewa a nade mną nie ma już strasznego mężczyzny. Jest tylko mój przyjaciel, który klęka przy mnie machając ręką przed twarzą.
-Jude! -Krzyczy Oscar a ja patrzę na niego a w jego oczach widać ulgę-Zemdlałaś -dodaje chłopak.
-Źle się poczułam -informuję po czym ledwo co wstaję i zmierzam w kierunku domu. Jakoś udało mi się dojść. Oparłam się o furtkę, łapie dwa oddechy i odwracam się w stronę drzewa. Już nikogo tam nie było. Oscar zniknął. Wchodzę do domu, mijając wszystkich kieruję się w stronę swojego pokoju. Rzucam plecak w róg i siadam na ziemi przed lustrem. Rozczesuje swoje włosy i chowam je pod czerwonym fullcapem mojego chłopaka. Spoglądam w lustro i sama nie wiem kiedy ale wybucham płaczem. "Radzę Ci uważać na siebie" te słowa chodzą po mojej głowie w kółko. Kto to do cholery był?! Nie chcę nawet myśleć o tym, że to jeden z tych "kumpli" Felixa! Nagle mój telefon zaczął rozbrzmiewać wesołą melodią która kompletnie nie pasowała do sytuacji. Wyciągam telefon z plecaka a na wyświetlaczu pokazuje się nieznany numer.
-Halo? -mówię niepewnie.
-No witam. Chciałem sprawdzić czy żyjesz
-Ale nie rozumiem -mówię uniesionym głosem.
-Po tym jak zemdlałaś przy mnie mógł ktoś Ci coś złego zrobić -odpowiada mi znajomy głos. To ten mężczyzna. Zanim zdążyłam wydać jakikolwiek dźwięk ten tajemniczy ktoś się rozłączył. Pamiętam, że miał na sobie czarny kaptur i nie mogłam zauważyć twarzy. 
Nie mogę się w ogóle skupić na pracy domowej którą nam już zadali.
-Chyba pójdę do Oscara- mówię do samej siebie by zagłuszyć ciszę panującą w pokoju. W sumie to będzie dobry pomysł bo może on widział tego mężczyznę. Niestety nie mogę wyjść z domu. Rodzice jadą po coś ważnego do biura a ja muszę zostać z miesięcznym Harrym w domu i pilnować by się nie obudził.
Godzina 21:30, siedzę w salonie i oglądam jakiś bezsensowny wywiad czekając dalej na rodziców, których jeszcze nie ma. Zaczynam się martwić o nich. Słyszę jakieś stukanie w szybę w salonie. Podchodzę powoli bliżej by się przyjrzeć. Nikogo nie ma. Dziwne.. Może mam jakieś przewidzenia. Nagle ktoś puka do drzwi. Podchodzę powoli i przekręcam kluczyk w zamku po czym otwieram drzwi. 
-Cześć -mówi zapłakana Kal. 
-Co się stało? -pytam dziewczynę. Nieco zdziwiła mnie jej wizyta jeszcze w takim stanie. 
-Możemy pogadać? -proponuje a ja zapraszam ją niechętnie do środka. Pokazuję by usiadła na kanapie a ja dołączam do niej. 
-Jak ty to robisz ? -mówi przez łzy czarnowłosa dziewczyna po czym dodaje -Próbuję zwrócić uwagę Felixa w swoją stronę ale on nawet na mnie nie spojrzy. Liczysz się ty i tylko ty. 
-Kal to nie tak. Ja znam się z Felem od dzieciństwa i nawet nie masz pojęcia jak nam na sobie zależy -mówię dziewczynie a ona przytula się do mnie płacząc na ramieniu. Jeju aż mi się jej szkoda zrobiło. Nie wiedziałam, że tak mocno się zadurzyła w moim chłopaku. W sumie rozumiem ją tak samo się czułam gdy nie mogłam z nim być. Co ja mam teraz zrobić z płaczącą dziewczyną u mnie w domu? Zaraz rodzice będą na pewno. Proponuję jej by została na noc u mnie. Gościnny pokój jest wolny. Kal przyjęła zaproszenie. 

***
Dryn! Dryn ! Budzik daje znak, że pora wstawać. Podnoszę się z łóżka i idę do sąsiedniego pokoju by obudzić "wczorajszą niespodziankę" ale nikogo w pokoju nie ma. Łóżko wygląda jak nietknięte a okno jest otwarte na szerokość. Podchodzę i zamykam je po czym zaczynam szykowanie do szkoły. Zapomniałam wczoraj się zapakować i teraz na szybkiego upycham wszystkie potrzebne książki do mojego jeansowego plecaka. Ubieram na siebie czarne leginsy i białą bluzę Felixa po czym idę do kuchni zjeść śniadanie. Zajadając smacznie płatki dostaję sms'a. Na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech jak widzę, że to od Felixa. 
"Od:Felix ♥
Dziś nie będzie mnie w szkole słońce. Jestem Chory :(" 
Nie była to za dobra wiadomość ale chociaż mnie poinformował. Postanowiłam wyjść wcześniej do szkoły. Pójdę wolnym spacerkiem i wyrobię się idealnie. Zakładam na siebie plecak i wychodzę z domu żegnając się z mamą. Zamykam drzwi i zakładam na uszy swoje beatsy. Zamykam furtkę i szybko przechodzę koło drzewa z którym mam złe skojarzenia. Jestem blisko domu Oscara koło bramy widzę jakąś dziewczynę. Od tyłu wygląda identycznie jak Abby takie długie brązowe włosy i szczupła sylwetka. Przecież ona została w Bedworth więc co mi strzeliło do głowy by tak myśleć? Zaraz chwila.. wczorajsza rozmowa Oscara przez telefon. Hmm podchodzę do podejrzanej dziewczyny i zaczepiam ją na co ona odwraca się i nie wierzę w to co widzę. 
-Abby! -przytulam się do dziewczyny -Jaka miła niespodzianka! Co ty tu robisz ?- pytam. 
-Wymiana szkolna -mówi niepewnie dziewczyna
-Na ile zostajesz ?
-Półtora miesiąca -odpowiada po czym wychyla się za mnie jakby na kogoś czekała a po chwili a na jej twarzy automatycznie pojawia się uśmiech. Odwracam się szybko i widzę Oscara. Ma na sobie czerwoną koszulkę na krótki rękaw i czarne spodenki a włosy jak zawsze w nieładzie. 
-Cześć Jude- mówi ozięble do mnie i podchodzi do Abby łapiąc ją za rękę. Patrzą na siebie tak, że każdy kto to widzi zauważy, że są zakochani. Ehh brakuję mi go ale jako przyjaciela. Głupio mi się trochę zrobiło. Czuję się jak piąte koło u wozu. 
-Do której klasy idziesz? -pytam Abby
-1e -odpowiada szybko dziewczyna nie tracąc kontaktu wzrokowego z Oscarem.
-To ze mną masz lekcje -mówię do brunetki posyłając uśmiech i odchodzę szybkim krokiem. Zakładam z powrotem słuchawki i kieruję się w stronę szkoły.

~Abby POV~ 

-Jak myślisz będzie na nas zła? -pytam się Oscara na co on kiwa mi znacząco głową.
-Wiedziałam, że to za szybko -mówię ciszej ale i tak chłopak usłyszał. Ja niechętnie puszczam jego rękę i odchodzę kawałek dalej by się uspokoić i powstrzymać łzy. Jednak Oscar wbiega mi w drogę i łapie znowu za rękę.
-Ja zrobiłem dobrze jestem teraz z tobą szczęśliwy i powinna to zrozumieć -mówi do mnie po czym się do niego przytulam. Cieszę się, że go mam mimo, że to były chłopak mojej przyjaciółki to kocham Oscara całym sercem. Idziemy we dwójkę za rękę i rozkoszujemy się ciszą. Ja wracam na chwile do wspomnień.
" -Abby pójdź za nim bo nie wiadomo co mu do głowy przyjdzie -powiedziała do mnie Judy a ja szybko pobiegłam za chłopakiem zostawiając ich samych.
-Oscar stój! -krzyczę do chłopaka.
-Zostaw mnie Abby -mówi groźnie ale ja nie zostawię go samego.
-Oscar! -unoszę się ostro a chłopak siada na betonowym murze i chowa głowę pod koszulkę.
-Wszystko dobrze? -pytam przysiadając się obok.
-Co ma być dobrze? Moja dziewczyna rzuciła mnie dla jakiegoś kretyna! Sama wiedziała jak mocno ją kochałem -mówi trochę spokojniej a ja karze mu spojrzeć na mnie.
-Oscar może nie byliście sobie pisani? Spędziliście razem dobre chwile, które warto wspominać a teraz daj sobie odpocząć -przekonuję chłopaka i łapię jego rękę nie wiem czemu ale czuję się przy nim pewnie. Blondyn spogląda na mnie swoimi niebieskimi oczami a na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
-Dziękuję -mówi chłopak przytulając się do mnie ale nie puszcza mojej dłoni (nawet nie wiem jak on to zrobił ?!)
-fajna jesteś -dodaje a ja zaczynam się śmiać. O nie! Moje poliki nabrały różowego koloru. Przesiedzieliśmy na tym murku sporo czasu a potem cały  tydzień każdego ranka przyjeżdżał do Bedworth. Wiem, że to męczące ale uwielbiałam siedzieć w jego towarzystwie. No i tak się stało, że jak szłam go odprowadzić to wyjął zza drzewa gitarę (to jest spokojna dzielnica więc bez obawy przed kradzieżą) i zagrał mi "Only Hope" z naszego jak się okazało ulubionego filmu. Po czym zapytał się mnie czy będę jego dziewczyną.
-Nie wiem czy po tygodniu znajomości można już stwierdzić, że się kogoś kocha ale ja Cię kocham a ty mnie? -po tych słowach przytuliłam go z całych sił"
-Abby? -budzi mnie chłopak
-Hmm? -jąkam chłopakowi a on bezgłośnie mówi mi, że mnie kocha i idziemy dalej.

~Jude POV~ 

Po 15 minutach jestem na miejscu. Korytarz taki sam jak dzień temu. Pełno uczniów ze starszych klas. Ściągam słuchawki i nie zwracam na nikogo uwagi. 
-Oj przepraszam -mówi do mnie jakiś chłopak. Wpadł na mnie.
-Nie ma sprawy - uśmiecham się do niego. 
-Jestem Jack -przedstawia się blondyn podając mi rękę. Ma głębokie zielone oczy.
-Jude -podaję rękę Ianowi.
-Nie widziałem cię tu jeszcze 
-Jestem nowa -mówię uśmiechając się do blondyna -1e -dodaję. Rozmawiając z nowo poznanym chłopakiem dowiedziałam się, że jest ode mnie o rok starszy i przesympatyczny.
Idę do szafki i odkładam fullcap. Z mojego schowka wypada jakaś tajemnicza kartka.
"W CZWARTEK O 18 POD BAREM. PRZYJDŹ SAMA." O Cholera.
____________________________________________________________________________

Hej Hej Hej !! ☺ 
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał
Wszystkie wasze opinię proszę umieszczać w komentarzu. 
Zaczęłam Ferie więc możliwe, że będę częściej wstawiać nowe rozdziały ;) 
Do zobaczenia w następnym rozdziale ♥