Stoję jak wbita w ziemie i przyglądam się tej kartce. Każda litera jest wklejona z różnych magazynów.
-Hej! Wszystko dobrze?-pyta mnie blondyn. Jack. Próbuję udawać, że się uśmiecham.
-Tak wszystko dobrze -odpowiadam
-Jesteś cała blada -mówi zmartwiony chłopak
-Po prostu źle się poczułam- informuję go.
-Na pewno?
-Tak jest dobrze -odpowiadam i chcąc już odejść od Jack'a chłopak chwycił mnie za rękę.
-Hej! Wszystko dobrze?-pyta mnie blondyn. Jack. Próbuję udawać, że się uśmiecham.
-Tak wszystko dobrze -odpowiadam
-Jesteś cała blada -mówi zmartwiony chłopak
-Po prostu źle się poczułam- informuję go.
-Na pewno?
-Tak jest dobrze -odpowiadam i chcąc już odejść od Jack'a chłopak chwycił mnie za rękę.
-Może chciałabyś wyskoczyć ze mną do kina? -pyta. Spoglądam na niego, blondyn ma wielki, szczery uśmiech na twarzy.
-Niestety ale nie mogę. Mam chłopaka -mówię na co ten uśmiech znika z jego twarzy. Nie chcę na to patrzeć więc odwracam się plecami do bruneta i zmierzam w kierunku sali gimnastycznej na pierwszą lekcje. Jestem prawie przy drzwiach gdy słyszę głos dochodzący zza moich pleców.
-To nie będzie randka tylko przyjacielski wypad -mówi Jack i puszcza mi oczko, no i jak ja mam mu odmówić?! Jest taki uroczy...
-Przyjdź po mnie o 18 -odpowiadam i sama niekontrolując tego uśmiecham się jak głupia i już spokojnie idę w stronę szatni. Wchodząc do niej spotykam dwie dziewczyny Tię i Kaję z mojej klasy. Są rodzajem "punków" ale to raczej nie przeszkadza. Na przeciwko ich stoi Emma, która jest już ubrana w strój do ćwiczeń (sportowo i na luzie) Ja sama zaczynam się przebierać w ulubione dresy.
-Widziałam Cię z Jackiem -szepcze mi blondynka a ja spoglądam na nią i karze jej się uciszyć.
-Słyszałyście, że dojdzie do nas nowa dziewczyna ? -zaczynam inny temat z całą grupą dziewczyn w pomieszczeniu. Każda z nich robi wielkie oczy.
-Co ty dajesz?! -mówi zdziwiona Tia
-Tak znam ją nawet.. Abby -odpowiadam a Emma od razu szturcha mnie łokciem. Wie o kogo chodzi ehh.
-Dziewczyny ruchy! -przerywa nam nauczyciel wychowania fizycznego Pan Slour. Wybiegamy z szatni kierując się prosto do sali gimnastycznej. W progu spotkałam Abby która żegnała się z Oscarem. Minęłam ją obojętnie i razem z Emmą weszłyśmy do pomieszczenia pełnego piłek i wywieszoną siatką do gry.
***
Dzień minął szybko po ostatniej lekcji pożegnałam się z Emmą i OG którzy razem poszli do Emmy. Zaszłam do szafki po swoją czapkę i wyciągnęłam tajemniczą kartkę. Hmm ciekawe kto to." Jakiś psychopata mnie nęka!" mówi głos w mojej głowie. Wychodzę spokojnie ze szkoły zakładam swoje słuchawki i idę na przystanek. 15:20 mam autobus. Spoglądam na zegarek równo 15 o kurde! Przyśpieszyłam krok ale i tak się spóźniłam na mój autobus. Siadam na murku obok przystanku i czekam na kolejny kurs o 16. Przecież ja się nie wyrobię na "spotkanie" z Jackiem! Kurde ten dzień jest coraz gorszy. Najpierw zniknięcie Kal rano.. ciekawe kiedy wstała i wyszła z domu? Może nawet u mnie nie spała. Potem Felix mi zachorował, Abby z moim byłym chłopakiem i na koniec straszna kartka w mojej szafce. "Tak nie było kiedy chodziłaś z Oscarem" mówi mi podświadomość. No wiem, że było inaczej i Felix popadł w złe towarzystwo ale teraz to jest ten sam chłopak z Bedworth za czasów jak byliśmy małymi dzieciakami.
-Jude! -woła mnie ktoś, ściągam słuchawki i dostrzegam w oddali blondyna w szarej bluzie i czarnych rurkach. Jack podchodzi do mnie z uśmiechem na twarzy a ja odpowiadam mu tym samym.
-Jesteśmy umówieni a ja nie wiem gdzie mieszkasz -zaczyna się śmiać a ja piszę mu mój adres na kartce. Chłopak kiwa mi głową i żegna się ponieważ jego autobus przyjechał.
~Felix POV~
Wchodzę wściekły do jednego z pomieszczeń w baru. W ogóle się nie zmieniło od czasu jak byłem tu ostatni raz z Jude. W rogu widzę osobę z którą byłem umówiony. Podbiegam i emocje wzięły nade mną kontrole.
-Brad! Daj sobie spokój dobra?! -mówię do chłopaka w czarnym kapturze on gasi swojego papierosa i wstaje po czym podchodzi do mnie.
-Ej no Sandy przecież wiesz, że ja ją tylko postraszyłem a to, że zemdlała to nie moja wina.
-Nie chcę takiego czegoś! To, że Ci kazali nie znaczy, że nie masz własnego rozumu debilu! -wykrzykuję ostatnie słowa i wychodzę trzaskając drzwiami.
~Jude POV~
Ubieram się w czarne rurki z dziurami na kolanach i białą, prostą koszulkę do tego czarne vansy a moje włosy wiąże w warkocz. Sprawdzam telefon i zero wiadomości od Felixa. Dziś w ogóle nie odzywał się do mnie oprócz smsa rano. Biorę telefon i wybieram numer do chłopaka.
Felix: Halo?
Jude: Felix, co się dzieję?
Felix: Nic. Chory jestem i nie mogę się ruszyć z łóżka.
Jude: Okej bałam się, że coś się stało.
Felix: Judy wszystko jest dobrze.. Przepraszam ale muszę kończyć.
Rozłączył się. Po jego głosie mogłam wyczuć, że był poddenerwowany. Ciekawe na co.. Zegarek w kuchni wskazuję 18 a mojego nowo poznanego znajomego jeszcze nie ma. Siadam w salonie z małym Harrym i próbuję się czymś zająć. Po 15 minutach ktoś dzwoni do drzwi. Wołam Boba by wziął Harrego do siebie na ręce a ja podbiegam do drzwi i zastaję Iana był ubrany w jeansową koszule i kremowe rurki a włosy miał postawione do góry.
-No cześć -mówię do chłopaka zapraszając go do środka - Czekaj chwilę pójdę tylko po sweter do pokoju -dodaję i biegnę do pokoju po mój granatowy sweter a telefon zostawiam na stoliku nocnym. Idę na korytarz i widzę Jacka który przegląda coś w telefonie. Chrząkam by zauważył, że już wróciłam. Spojrzał na mnie i pokazał swoje dołeczki.
-Idziemy? -Pytam chłopaka na co on kiwa mi głową na "tak" i wychodzimy z domu.
-Twój tata jest bardzo miły.... i zabawny.
-To nie mój tata.. Co gadał do ciebie?! -pytam zdziwiona.
-Podszedł do mnie z takim małym dzieckiem i pytał czy jesteśmy razem.
-O jezuu. Co za wstyd -chowam twarz w dłoniach i dodaję -a ty co odpowiedziałeś?
-Powiedziałem, że jestem tylko kolegą ze szkoły.
-To dobrze powiedziałeś. -Mówię a we dwójkę wybuchamy śmiechem.
-Gdzie mnie prowadzisz? -pytam blondyna
-Pokaże Ci coś -mówi chłopak i łapię mnie za rękę a ja od razu ją puszczam. Nie powinien być zdziwiony.
-No to opowiedz mi o tym swoim chłopaku.
-Chodzimy dwa tygodnie ale znamy się od małego. On się wyprowadził a po roku ja i tak wyszło, że mieszkamy znowu blisko siebie. Felix zawsze...
-Felix Sandman?! -przerywa mi chłopak.
-Tak on a co? -pytam zdziwiona.
-Nie nic. Kojarzę go trochę -mówi a ja nie kontynuuje tematu bo to było trochę dziwne.
Po 20 minutach drogi doszliśmy na miejsce. Stałam przed drzwiami do wielkiego budynku co jak się okazało to było studio taneczne. Jack tańczy?! Weszłam do środka i ukazała mi się wielka sala pełna luster a podłoga była wykonana z ciemnego drewna. Po bokach były wysokie lampy oświetlające całe pomieszczenie. Ściągnęłam sweter i przeszłam pewnym krokiem po sali.
-Nie wiedziałam, że umiesz tańczyć
-Bo nie pytałaś -mówi roześmiany chłopak.
-No to pokaż co potrafisz -zachęcam Jacka. Podchodzi do mnie i ściąga koszulę i daję mi ją a pod koszulą miał prosty biały t-shirt.
-Gotowa? -pyta
-Jak nigdy -mówię z uśmiechem do Jacka i siadam na przeciwko niego tylko, że na ziemi. Puszcza skoczny kawałek i zaczyna pokazywać swoje ruchy a ja klaszcze pod rytm. Podbiega do mnie i łapie za rękę. Wychodzimy na sam środek sali (dobrze, że nikogo nie ma) i pokazuje mi po kolei kroki. Uczyłam się tańczyć od 12 roku życia więc wychodzę na przód i pokazuję co potrafię a chłopakowi zrzedła mina.
-Nie widziałem, że umiesz tańczyć
-Bo nie pytałeś -odpowiadam żartobliwie i dodaję -Tańczę 4 lata więc coś tam umiem.
-Powinnaś zacząć tutaj uczęszczać! Potrzebujemy takiego kogoś jak ty!
-Rozwarze to ale nie obiecuję, że się zgodzę.
-Zapisy są za 2 tygodnie mam nadzieję, że wpadniesz.
______________________________________________________________________________
Notatka od autorki:
Mamy rozdział 22! ☺
Zaczęłam ferie więc tak jak obiecałam dodaję jeden rozdział.
Mam nadzieję, że się podobał.
Swoje opinię proszę umieszczać w komentarzu.
Do następnego rozdziału ♥
~Jude POV~
Ubieram się w czarne rurki z dziurami na kolanach i białą, prostą koszulkę do tego czarne vansy a moje włosy wiąże w warkocz. Sprawdzam telefon i zero wiadomości od Felixa. Dziś w ogóle nie odzywał się do mnie oprócz smsa rano. Biorę telefon i wybieram numer do chłopaka.
Felix: Halo?
Jude: Felix, co się dzieję?
Felix: Nic. Chory jestem i nie mogę się ruszyć z łóżka.
Jude: Okej bałam się, że coś się stało.
Felix: Judy wszystko jest dobrze.. Przepraszam ale muszę kończyć.
Rozłączył się. Po jego głosie mogłam wyczuć, że był poddenerwowany. Ciekawe na co.. Zegarek w kuchni wskazuję 18 a mojego nowo poznanego znajomego jeszcze nie ma. Siadam w salonie z małym Harrym i próbuję się czymś zająć. Po 15 minutach ktoś dzwoni do drzwi. Wołam Boba by wziął Harrego do siebie na ręce a ja podbiegam do drzwi i zastaję Iana był ubrany w jeansową koszule i kremowe rurki a włosy miał postawione do góry.
-No cześć -mówię do chłopaka zapraszając go do środka - Czekaj chwilę pójdę tylko po sweter do pokoju -dodaję i biegnę do pokoju po mój granatowy sweter a telefon zostawiam na stoliku nocnym. Idę na korytarz i widzę Jacka który przegląda coś w telefonie. Chrząkam by zauważył, że już wróciłam. Spojrzał na mnie i pokazał swoje dołeczki.
-Idziemy? -Pytam chłopaka na co on kiwa mi głową na "tak" i wychodzimy z domu.
-Twój tata jest bardzo miły.... i zabawny.
-To nie mój tata.. Co gadał do ciebie?! -pytam zdziwiona.
-Podszedł do mnie z takim małym dzieckiem i pytał czy jesteśmy razem.
-O jezuu. Co za wstyd -chowam twarz w dłoniach i dodaję -a ty co odpowiedziałeś?
-Powiedziałem, że jestem tylko kolegą ze szkoły.
-To dobrze powiedziałeś. -Mówię a we dwójkę wybuchamy śmiechem.
-Gdzie mnie prowadzisz? -pytam blondyna
-Pokaże Ci coś -mówi chłopak i łapię mnie za rękę a ja od razu ją puszczam. Nie powinien być zdziwiony.
-No to opowiedz mi o tym swoim chłopaku.
-Chodzimy dwa tygodnie ale znamy się od małego. On się wyprowadził a po roku ja i tak wyszło, że mieszkamy znowu blisko siebie. Felix zawsze...
-Felix Sandman?! -przerywa mi chłopak.
-Tak on a co? -pytam zdziwiona.
-Nie nic. Kojarzę go trochę -mówi a ja nie kontynuuje tematu bo to było trochę dziwne.
Po 20 minutach drogi doszliśmy na miejsce. Stałam przed drzwiami do wielkiego budynku co jak się okazało to było studio taneczne. Jack tańczy?! Weszłam do środka i ukazała mi się wielka sala pełna luster a podłoga była wykonana z ciemnego drewna. Po bokach były wysokie lampy oświetlające całe pomieszczenie. Ściągnęłam sweter i przeszłam pewnym krokiem po sali.
-Nie wiedziałam, że umiesz tańczyć
-Bo nie pytałaś -mówi roześmiany chłopak.
-No to pokaż co potrafisz -zachęcam Jacka. Podchodzi do mnie i ściąga koszulę i daję mi ją a pod koszulą miał prosty biały t-shirt.
-Gotowa? -pyta
-Jak nigdy -mówię z uśmiechem do Jacka i siadam na przeciwko niego tylko, że na ziemi. Puszcza skoczny kawałek i zaczyna pokazywać swoje ruchy a ja klaszcze pod rytm. Podbiega do mnie i łapie za rękę. Wychodzimy na sam środek sali (dobrze, że nikogo nie ma) i pokazuje mi po kolei kroki. Uczyłam się tańczyć od 12 roku życia więc wychodzę na przód i pokazuję co potrafię a chłopakowi zrzedła mina.
-Nie widziałem, że umiesz tańczyć
-Bo nie pytałeś -odpowiadam żartobliwie i dodaję -Tańczę 4 lata więc coś tam umiem.
-Powinnaś zacząć tutaj uczęszczać! Potrzebujemy takiego kogoś jak ty!
-Rozwarze to ale nie obiecuję, że się zgodzę.
-Zapisy są za 2 tygodnie mam nadzieję, że wpadniesz.
______________________________________________________________________________
Notatka od autorki:
Mamy rozdział 22! ☺
Zaczęłam ferie więc tak jak obiecałam dodaję jeden rozdział.
Mam nadzieję, że się podobał.
Swoje opinię proszę umieszczać w komentarzu.
Do następnego rozdziału ♥
Cześć myszko! Nominowałam cię do Liebster Award ♥ tutaj dowiesz się więcej http://turnfanfiction.blogspot.com/ p.s śhttp://cahol-the-fooo-fanfiction.blogspot.com/logout?d=http://www.blogger.com/logout-redirect.g?blogID%3D6836927102288284953%26postID%3D5130458565146210766wietny rozdział!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny ;) <3
OdpowiedzUsuńPer fekt xddd
OdpowiedzUsuń