piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 17

"-Jude! Kocham Cię Córeczko.
-Tato ale to przeze mnie.
-Nie obwiniaj się. Ja zawsze będę obok ciebie "

-Judy ! Nie krzycz proszę! -Budzę się. Jestem cała roztrzęsiona. Miałam koszmar... z moim tatą ? Uhh muszę pojechać do niego na cmentarz do Bedworth. Spoglądam w lewą stronę i widzę blondyna który przygląda mi się swoimi niebieskimi oczami. Widać, że się wystraszył.
-Miałam zły sen. -Uspokajam chłopak po czym się do niego przytulam. Zaraz chwila! Co on robi w moim pokoju w nocy? Rozmawiałam z nim po powrocie i chyba zasnęłam na jego oczach nie wiem.. nie pamiętam. Byłam zbyt załamana by reagować. Nagle chłopak puszcza mnie z uścisku.
- Co ty na to byśmy dziś pojechali na rowery? Jest świetna pogoda a dawno nie byłem na rowerach. -Mówi Felix po czym wstaje i kieruje się w stronę lustra i poprawia swoje zawsze w nieładzie włosy. Po czym podchodzi do mojego stolika nocnego i bierze w ręce ramkę w której jest zdjęcie ławki z parku w Bedworth. Moje ukochane miejsce. 


-Z miłą chęcią -odpowiadam chłopakowi i siadam na łóżko rozwiązując swojego warkocza.- Chcę pojutrze pojechać do Bedworth. -dokańczam a reakcja chłopaka była wyjątkowo spokojna. 
-No jasne, że możesz jechać. Mnie o zgodę się nie pytaj. -powiedział Felix odkładając ramkę na swoje miejsce po czym kontynuuje -Po co tam chcesz jechać ? 
-Śnił mi się tata, chce do niego na cmentarz pojechać i przy okazji odwiedzić Abby, pewnie nie pamiętasz jej? -pytam chłopaka a ten wybuchł donośnym śmiechem. 
-Jak to nie! To ta brunetka co zawsze myślała, że będziemy razem! Ha! -mówi a ja również zaczynam się śmiać. Ahh Abby była moją przyjaciółką od początku szkoły.W przedszkolu razem się bawiłyśmy i rysowaliśmy różne obrazki. Niestety przed wyprowadzką nasze pożegnanie było najgorsze na całym świecie. Żadna z nas nie chciała puścić uścisku i powiedzieć "do widzenia" ale musiałyśmy. Wracając do dzisiejszego dnia. Postanowiłam ubrać na siebie czarne leginsy, tego samego koloru vansy a do tego białą bluzę którą podkradłam Felixowi przed chwilą. Jest biała ze znakiem 卌 a włosy rozpuściłam tak, że prawie zasłaniały mi tyłek. Weszłam do kuchni a w niej zobaczyłam mojego przyjaciela który przyrządza właśnie jajecznice.
-Fel nie trzeba było -mówię chłopakowi po czym siadam na krześle naprzeciwko niego.
-Myślisz, że to dla ciebie Jude ? Sama sobie zrób -mówi oschle. Dobra to lepiej żebym się już nie odzywała. Podeszłam do lodówki i wyjęłam jogurt do picia o smaku truskawkowym a z szafki obok płatki które wsypałam do miski.
-Ej ! żartowałem tylko -mówi po czym podchodzi do mnie blisko.. aż za blisko. -Sam jej nie zjem -dokańcza po czym pokazuję swoje białe zęby i dołeczki a ja zaczynam się śmiać lecz dalej kończę swoje śniadanie.
-Zjem już to co zrobiłam ty się teraz męcz z jajecznicą -odpycham chłopaka ręką i kontynuuje jedzenie śniadania. Po 30 minutach stoję już na dworze gotowa na wycieczkę rowerową z Felixem ale zanim on się wyszykuję to mija sporo. Dziś w nocy czułam jego kolczyka na moich plecach jak się przytulał. Przyjemne uczucie. Siadam na ziemi i oczekując na przyjaciela postanowiłam sprawdzić sobie telefon.
"1 nieodebrane połączenie" Oscar. Nie mam chęci z nim gadać i psuć sobie humor. Wracam do domu by odłożyć telefon na stolik w salonie i krzyczę do Felixa "pośpiesz się" po czym idę do garażu w poszukiwaniu rowerów. Są 2 idealnie. Wyciągam je i znowu wracam do swojego miejsca na ziemi. Czekam z 5 minut a czuję jak 5 godzin. Nagle chłopak wychodzi już gotowy. Ma na sobie czarne dresy i t-shirt z napisem UK.
-Tu jest moja bluza ! A jaj jej szukałem cały czas! -mówi Felix po czym zaczynam się śmiać i chować jego bluzę.
-Dobra choć siadamy na rowery. Tylko wiesz ja dawno nie jeździłem i się nie śmiej. -kontynuuje.

-Obiecuję, że nie będę się śmiać! -mówię do chłopaka z łagodnym uśmiechem na co on siada na rowerem i łapie dwa oddechy a minę ma jakby się przygotowywał do skoku z 10 metrów.Ja nie wytrzymuję i wybucham śmiechem a chłopak schodzi z roweru i zaczyna mnie ganiać wokół podwórka. Jestem szybka i ciężko jest mnie dogonić po jednej rundce po podwórku Felix już "zdycha" a ja skaczę ze szczęścia bo wygrałam. Jednak się pomyliłam bo chłopak mnie dorwał i przełożył przez ramie po czym zaczął kręcić tak mocno, że oby dwoje wylądowaliśmy na ziemi. Leżałam na chłopaku i patrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
-Cieszę się, że mam cię przy sobie -mówię chłopakowi po czym przytulam się do niego. 
-Jestem szczęśliwy, że cię mam. 

Po godzinie jesteśmy już w połowie drogi do jakiegoś miejsca gdzie Felix mnie prowadzi. Pierwsza część drogi zajęła mi nauczenie chłopaka normalnie jeździć ponieważ cały czas tracić równowagę. Teraz już jedzie prosto. Mijamy wielki, pusty las w którym słychać tylko odgłosy ptaków. 
-Felix ! Gdzie ty mnie prowadzisz ?! 
-Już niedaleko! Za tym zakrętem. - Miał racje. Mijając zakręt dostrzegam spory kawał pola a na końcu jakąś... ławkę ? Przejeżdżamy przez ziemię aż dotarliśmy do ławki. Była drewniana trochę poniszczona. Przyglądam się jej a chłopak staje obok mnie po czym mówi:
- Tu przychodziłem przez pierwsze tygodnia jak się wprowadziłem. Gdy nikogo nie znałem siadałem tutaj i myślałem jak u ciebie? Czy też siedzisz na naszej ławce. -Mówi chłopak po czym siada na niej. 
-Codziennie byłam w parku -odpowiadam chłopakowi i dołączam do niego. 
- Odwróć się -karze mi Felix a ja robię to. Odwracam się a za mną piękne widoki. Łąka pełna kwiatów jakiś stawek i widzę zające jak skaczą po polanie.
-Fel tu jest ślicznie. -mówię po czym przytulam się do chłopaka a on oplata mnie swoimi ramionami. 
-Jesteś moim przyjacielem tak mocno Cię kocham -mówię po czym podziwiam piękne widoki. 

~Felix POV~

Zabrałem Jude na swoje miejsce do przemyśleń. Czułem, że jej się tu spodoba. Wiem, że będę z nią tutaj często przyjeżdżał. Chciałbym jej teraz powiedzieć wszystko póki nie ma Oscara ani żadnej osoby która mogła by nam przeszkodzić. Jude jest dla mnie ważna i nie chce by on jej coś zrobił. Słyszałem WSZYSTKO co mówił Kal. Kombinuje za naszymi plecami tylko po to by nas rozdzielić. Widać jak mu to wychodzi. Teraz siedzę i przytulam się z moją Judy gdy on gdzieś pojechał na wakacje. Kretyn.. Jak można ją samą zostawić na pastwę losu. Niechętnie puszczam ją z objęć i idę do roweru. Wyciągam ze stylowego koszyka scyzoryk po czym wracam do dziewczyny i wyskubuje nasze inicjały na ławce. Jude ciągle się uśmiecha. Widzę, że jej poprawiłem humor. 
-Dziękuję Felix. To kochane -mówi do mnie uśmiechając się szeroko. 
-Dla Ciebie wszystko.

~Oscar POV~ 

 -Nie !! Jen nie będę z tobą ! -robię aferę na cały hotel ale już nie mogę wytrzymać. Ona do mnie zarywa a ja mam dziewczyna która popłakała się jak wyjeżdżałem a ja nic nie zrobiłem. Idiota ze mnie. Zaskoczył mnie widok Jen i nie potrafił dobrać słów nawet "cześć" nikomu nie powiedziałem. Teraz ma pocieszenie u Felixa.
-Oscar! Uspokój się stary ! -przekrzykuje mnie Ogge ale ja nie potrafię się opanować. Ta dziewczyna mnie wkurza i to ostro. Chciała mnie pocałować ale szybko się odsunąłem i do niczego nie doszło . 
-Kocham Judy! A ona mi to wszystko zniszczy! -Już nie mogę spokojnie odpowiedzieć. Wychodzę z pokoju i trzaskam drzwiami. Jedyny głos jaki mnie uspokoi to głos Jude. Dzwonię do dziewczyny lecz bez odpowiedzi. Gdzie ona jest ? Uhh. Wracam do pokoju po 20 minutach. Jest sam Ogge tylko. 
-Jadę do Los Angeles jutro. -oznajmiam chłopakowi a ten zrywa się z siedzenia i patrzę na mnie ze zszokowaną miną. -Stary sory ale ja muszę pogadać z Jude. Ona jest dla mnie najważniejsza -mówię Oggemu po czym zmierzam w stronę drzwi lecz jego głos mnie zatrzymuję. 
-Dobrze. Jedź. Zakochałeś się ostro w tej dziewczynie nie strać jej. -mówi chłopak po czym wyciąga telefon i sprawdza najbliższy lot do Los Angeles. Pojutrze. Cholera ! Jeszcze dzień i wracam. Przybiłem piątkę przyjacielowi i wychodzę z pokoju. Zakładam słuchawki i słucham mojej ulubionej piosenki (która kojarzy mi się z Jude) i siadam na schodach myśląc o ukochanej. 

~Jude POV~ 

 " And even when it hurts the most
Try to have a little hope
That someones gonna be there
When you don’t, when you don’t
If you wanna cry I’ll be your shoulder
If you wanna laugh I’ll be your smile
If you wanna fly, I will be your sky
Anything you need, that’s what I’ll be
You can come to me "

Kończymy śpiewać naszą piosenkę. 
-Kocham Cię Jude -mówi do mnie chłopak a mnie zamurowało. Lecz zmienię to w żart. 
-Jak siostrę tak ? -mówię z uśmiechem na twarzy na co on mi niechętnie kiwa głową.  

__________________________________________________________________________________

15 KOMENTARZY=ROZDZIAŁ 18 

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział Nat! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcęęęe neeeeeeext <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;)
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. KIedy next rodziaaaaal ? ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaj nowy rozdziaaaaalll plissssss

    OdpowiedzUsuń
  6. Myslalas nad tym, zeby wydac ksiazke ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisanie to moje hobby :) ale czy tam od razu książka xd

      Usuń
  7. JESZCZE TRZY KONENTARZE ! LUDZIE NO !!

    OdpowiedzUsuń
  8. LOL juz nie moge sie doczekać następnego... szybkooo :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Fanka prosi neext xd

    OdpowiedzUsuń